Lublin 28.12.2025, g. 17:00
od 18.00 pln
Film
Porywający wizualnie film, ukazujący piękno szczytów Himalajów. Tym razem oglądamy go z rzadkiej perspektywy – Szerpów, bez których nie odbyłaby się żadna wyprawa. Nepalczyk wybiera się na niebezpieczną misję, aby uspokoić górskich bogów, którzy wymagają szacunku do natury. Czomolungma oznacza po nepalsku „Bogini Matka Ziemia”. Turyści ustawiają się w kolejce, żeby „zdobyć” najwyższą górę świata, ale nie wszystkim to się udaje i dlatego Mt. Everest stał się cmentarzem, pełnym zamrożonych ciał. Słynny himalaista Mingma Tsiri Sherpa, buddysta, łamie słowo dane rodzinie, że nie będzie już się wspinał. Udaje się na ostatnią wyprawę na Mt. Everest, aby oczyścić świętą górę z martwych ciał himalaistów, które zostały tam porzucone. Misja jest trudna. W filmie poznajemy ze szczegółami całą drogę na ten wyjątkowy szczyt.
Lublin 28.12.2025, g. 18:45
od 18.00 pln
Film
Grupa nastoletnich ministrantów, sfrustrowana obojętną postawą dorosłych i instytucji Kościoła wobec niesprawiedliwości społecznej, postanawia wdrożyć własny, nietypowy plan odnowy moralnej. Uzbrojeni w młodzieńczy bunt i własną interpretację Pisma Świętego zakładają podsłuch… w konfesjonale, aby lepiej poznać swoich sąsiadów. Zamaskowani niczym Zorro i z ambicjami na miarę Robin Hooda, stają się sędziami w swoim osiedlowym świecie, pomagając potrzebującym i wymierzając kary za grzechy. Jednak ich misja zamienia się w niebezpieczną grę, a chłopcy, stosując własny, idealistyczny kodeks honorowy, zaczynają balansować na cienkiej granicy między dobrem a złem. Prawdziwe życie blokowiska miesza się z misją wprost z komiksów o superbohaterach, ale zamiast peleryn, bohaterowie noszą komże.
Film balansuje między dramatem a czarnym humorem, a jego styl przypomina bardziej rapowy manifest niż szkolną katechezę. „Ministranci” to kino, które nie boi się zadawać trudnych pytań o religię, wspólnotę, winę i odkupienie — ale robi to bez kaznodziejstwa, a z luzem, emocją i mocą autentycznego przekazu.
Film balansuje między dramatem a czarnym humorem, a jego styl przypomina bardziej rapowy manifest niż szkolną katechezę. „Ministranci” to kino, które nie boi się zadawać trudnych pytań o religię, wspólnotę, winę i odkupienie — ale robi to bez kaznodziejstwa, a z luzem, emocją i mocą autentycznego przekazu.